Zobacz koniecznie:
Ładowanie...

O wojnach, szczególnie największej z nich II wojnie światowej, pisano i mówiono wiele, na przykład pan Wołoszański wiele mówi o przebiegu, ale nie wszystko, jakby starał się ominąć pewien decydujący wątek. Ja go nie mam zamiaru omijać, i na podstawie dwu tomowej książki „Polityka papieska w XX wieku”, jak i „Z Bogiem i faszystami”, historyka niemieckiego Karlheinza Deschnera, postaram się w artykule swoim, wykazać związki Hitlera i faszyzmu, a papieżem i klerem katolickim.


W wypowiedzi przewodniczącego partii „Centrum”, (niemiecka partia przy władzy) Petera Spahna, w trakcie I wojny światowej, domagał się on „prowadzenia wojny bezwzględnie, dla poszerzenia granic wielkich Niemiec, na wschód i na zachód”, popierał go kardynał Bettinger z Monachium. W 1915 roku, arcybiskup Von Cambrai pisał w liście pasterskim, „francuscy żołnierze bardzo mocno czują, że są żołnierzami Chrystusa i Maryi, obrońcami wiary i że umierać po francusku, znaczy umierać po chrześcijańsku. Niech żyje Chrystus, który miłuje Franków!”
A co „Ojcowie świętego Kościoła” mówią na temat wojen? . Już w V wieku, książę Kościoła, biskup Teodoret mówił, „fakty historyczne uczą, że wojna przynosi nam większe
korzyści, niżli pokój”, ukuli również pojęcie „Sprawiedliwej wojny”.
W trakcie I wojny światowej z ambon, nawoływali i zagrzewali do wojny słowami, „Bóg z
nami, właśnie Kościół matka nasza, pozdrawia z całego serca, wielką żelazną miotłę”, biskup Von Kappler nakazywał, „zwycięsko walczyć za lubą Ojczyznę, albo chwalebnie umrzeć”. Wojna tym bardziej jest miła Bogu, gdyż w jej trakcie „Kościoły są pełne modlących się”, mówił z Wiednia kardynał Piffi, natomiast kapelan wojskowy Poertner głosił, że „teraz podczas wojny, świątynie Pana, znowu cieszą się wielką czcią, wojna obudziła w świętych budowlach nowe wspaniałe życie”, biskup Von Kappler kontynuował, „dużo modlić się i dobrze walczyć” i „właściwym nabożeństwem staje się teraz wojna, a Kościół katolicki uświęca wojnę i przepełnia ją potęgą łaski”.
Kler katolicki w Niemczech, propagował książeczkę do nabożeństwa dla żołnierzy, ze słowami na wstępie, „żołnierze katoliccy! ta książeczka wskaże wam w szczególności, jak
podchodzić do wojennej służby, jako do służby Bogu samemu”, rozdziały tej książeczki
zatytułowane wymownie, „Wojenna służba, Boża służba i Różaniec wojny świętej”,instruowały żołnierza, „jak słuchać swoich przełożonych w prostocie serca, wypełniając wolę Bożą”, a powiedzenie powszechnie znane „módl się i pracuj”, zamieniono na „módl się i walcz!”
Josef Kentenich, zakonnik katolicki pallotyn, na wieści z frontu o wielu trupach i rannych powiedział, „zazdrościmy tym, którzy ruszają w pole bitwy, aby móc krwią zbryzgać ziemię ojczystą, tak być powinno, miłość Ojczyzny to wzniosła cnota, a śmierć za Ojczyznę po męczeńskiej, najbardziej chwalebna i zasłużona. Święty płomieniu, pal się, płoń za ojczyznę i nigdy nie gaśnij!”, A jezuita Duhr stwierdził, „to wojna, której Pan Bóg sobie życzy, tej krwi każdą kroplę w niebie policzy”. I wojna światowa, pochłonęła wiele milonów zabitych i kalek na całym świecie. Kardynał Gasguet, na katolickim kongresie w Liverpolu podsumował, „dochodzi się do przekonania, że najlepiej na wojnie wyszedł papież”. Tuż po I wojnie światowej i rewolucji rosyjskiej, umocnił się komunizm, którego niewątpliwym wrogiem był Watykan, a w szczególności od 1920 roku w Niemczech, będący nuncjuszem papieskim, Eugenio Pacelli, który do tego był zagorzałym
antysemitą, przyszły papież Pius XII.
Wspierali wszelkich faszystów i dyktatorów na całym świecie, żeby tylko poskromić
komunizm i zatamować „Czerwoną powódź”. Z początkiem lat trzydziestych gdy partia wiernego katolika Adolfa Hitlera NSDAP, odniosła sukces w wyborach i stała się drugą siłą w Reichstagu, od wtedy hierarchia katolicka Niemiec, rozpoczęła agitację na rzecz NSDAP. Wspólny wróg, jakim był komunizm i Żydzi, połączyli ich wspólne działania. Zaczęto propagować ulotki o treści, „katolicy, wybierajcie waszego wiernego katolika, Adolfa Hitlera!” Papież Pius XI, o Hitlerze mówił do ambasadora Francji i Polski, że podziela jego poglądy (Hitlera), bo Hitler to jedyny szef rządu, który o bolszewizmie mówi, tak jak mówi o nim sam papież. Wierny katolik Hitler w tym czasie, prowadził brutalną i dyktatorską politykę, w stosunku do przeciwników politycznych i Żydów, robił aresztowania, pogromy i torturował ich, w nowo powstałych w tym celu obozach koncentracyjnych, w Orenienburgu, Konigswusterhausen, Dachau i wielu innych, na co cały świat już wtedy, był zszokowany i reagował krytycznie. Tylko instytucja, która przypisywała sobie i nadal przypisuje!, autorytet moralny w skali całego świata, nabrała wody w usta w tej sprawie. Oczekując z wielką niecierpliwością, na podpisanie upragnionego konkordatu z trzecią Rzeszą niemiecką, który został w końcu podpisany 20 lipca 1933 roku.


Już 24 kwietnia 1933 roku, kardynał Faulhaber, nakazał swojemu duchowieństwu popierać
„Nowy reżim”, do którego ma zaufanie. A inny kardynał Niemic Bertram, 22 lipca wychwalał Hitlera, za „harmonijną współpracę Kościoła z państwem”. Natomiast kardynał Schulte z Koloni, w liście do Hitlera, oddał mu „swoją całkowitą aprobatę, współpracy Kościoła z NSDAP”. Arcybiskup Adolf Bertman, nazwał Fuhrera, „wielkim wodzem ludu”, także biskup Burger z Fryburga uważał, że „cele rządu Rzeszy, już od dawna są celami naszego Kościoła katolickiego”, biskup Bornewasser z Trewiru, obiecywał nazistom, „służyć z wszystkich sił, naszego ciała i duszy”. Natomiast biskup Vogt z Akwizgranu także się kłaniał, by „radośnie współpracować w budowie trzeciej Rzeszy” i wysłał telegram z Achen 10 lipca, że „tamtejsza diecezja z radością przyłączy się do budowy nowej Rzeszy”, biskup Berning z Osnabruck, pragnął wspierać go „z gorącą miłością i ze wszystkich sił”, tak samo arcybiskup Grober z Fryburga wykrzykiwał, że „żyjemy w wielkich czasach, to łaska od Boga, współpraca z trzecią Rzeszą to nasz obowiązek!” Na
spotkaniu katolickiego stowarzyszenia w dni 9 października, powiedział przy gromkim aplauzie zebranych, że „bez reszty ustawi się w szeregach z rządem państwowym i za nową Rzeszą”, prałat Steimann z Berlina, wyznał „nasz Kanclerz, został powołany przez samego Boga!”, a kardynał Faychraber wtórował, „Boże zachowaj narodowi, naszego kanclerza Rzeszy”. To tylko nieliczne przykłady, kolaboracji kleru katolickiego, Kościoła ewangelickiego i luterańskiego Niemiec z faszystami niemieckimi, ale w szczególności Kościoła rzymskokatolickiego. Na 50-te urodziny Hitlera, na wszystkich Kościołach w całych Niemczech, wywieszono faszystowskie flagi i bito w dzwony, także odprawiano msze, na których modlono się za Fuhrera, z udziałem SA i SS-ów w mundurach. Największa z nich odbyła się w Berlinie, w Katedrze św. Jadwigi i na placu Opery. Czasopismo jezuickie „Stimer der zeit” napisało wówczas, „Hitler jest symbolem wiary narodu niemieckiego i krzyż Chrystusa, nieodzownym uzupełnieniem swastyki”. A partię Centrum, która od 1870 roru, kierowana była przez Kurię rzymską i miała wielki wpływ, na pilitykę Niemiec, w 1933 roku rozwiązano ją, jak i również katolicką „Partię Ludową”
na wniosek papieża, po to by przelać głosy tych parti, na partię katolika Hitlera NSDAP, a na trzy lata przed wybuchem II wojny światowej, partia Hitlera w wyborach do Reichstagu, na 45 milionów oddanych głosów, otrzymała 44,5 miliona głosów, to jest ponad 90% głosów! Hitler ten sukces niewątpliwie zawdzięczał, papieżowi i klerowi niemieckiemu!

Po 1938 roku jak przyłączono, (Auschluss) Austrię do Rzeszy niemieckiej, tak austriaccy
biskupi przyłączyli się do wiernopoddańczego hóru, śpiewającego jednym głosem, na chwałę katolika Hitlera. Z polecenia kardynała Innitzera, bito w dzwony we wszystkich Kościołach, jak Hitler wjeżdżał do Wiednia. Następnie gdy kardynał składał hołd Hitlerowi, w hotelu Imperial, lud austriacki skandował do niego, „do Dahau! i w kanał kardynała!” Kardynał Innitzer, złożył na piśmie wiernopoddańczym, podpisanym przez wszystkich biskupów Austri, akt poddaństwa Hitlerowi. Po czym katolik Hitler w przemówieniu wyborczym w Grazu powiedział, „dokonał się sąd Boży i cud, Pan Bóg stworzył te dwa narody”.

We Włoszech, wspierany z ambon faszysta Mussolini i poprzez przekazywanie datków na
rzecz rzezi abisyńskiej, która odbyła się 3 października 1935 roku, w postaci złotych krucyfiksów,łańcuchów z szyi, pierścieni, medali i zegarków, oddanych przez kler katolicki, jak mówili, dla „Świętej wojny” w Etiopji i „Słusznej sprawie”. Apelowano także do niższego duchowieństwa i świeckich owieczek, aby oddawali to co mają cennego, nawet deklarowali przetapiać dzwony kościelne, dla zwycięstwa faszystowskich Włoch.
Arcybiskup Torentu oświadczył z okrętu podwodnego, że zwycięstwo Mossoliniego otworzy
Etiopię, ten „kraj niewiernych schizmatyków, na wiarę”, a kardynał Mediolanu Ildefons Schuster, porównał Mussoliniego, do Cezara Augusta i Konstantyna Wielkiego i twierdził, że w dziele Ducego, „sam Bóg odpowiedział z nieba”, dodał „wobec tego, że los Włoch i Watykanu są tak powiązane, Włochom przysługuje zaszczytny tytuł : współpracowników i pomocników samego Boga!” Rzeź abisyńską poparło 7-u kardynałów, 29-u arcybiskupów i 61 biskupów włoskich. W trakcie nalotów dywanowych, zrzucano bomby z gazem trującym, gdzie zabijano półnagich i bezbronnych Abisyńczyków, a następnie miotaczami ognia, palono zwłoki i półżywe ofiary. Włoska dziatwa, odmawiała ułożoną przez Kościół modlitwę „Duce, dziękuję Tobie, że dałeś mi możność wzrastania, w zdrowiu i sile. O dobry Boże, chroń Ducego, aby uchował się dla faszystowskich Włoch, przez długi czas”.Kościół katolicki błogosławił okręty i bomby z gazem trującym, wyruszające na rzeź do Etiopi i nie przeszkadzał im ateizm Mussoliniego. Moją ulubioną sentencją, fizyka i noblisty amerykańskiego, Stevena Weinberga jest, „z religią, lub bez niej, dobrzy ludzie czynili dobro, a źli czynili zło, ale żeby dobry człowiek zaczął czynić zło, do tego niezbędna
jest religia!” A teraz przychodzi czas, na poparcie faszystowskiej Hiszpani, dyktatury wojskowej generała Francisko Franco, gdzie w wojnie domowej wymordowano ponad milion ludzi. Po zniesieniu monarchi hiszpańskiej, w 1931 roku 13 kwietnia proklamowano „Drugą Republikę” hiszpańską i rozdzielono państwo od Kościoła. Hiszpania wierna córa „Kościoła świętego”, z której to w średniowieczu wyszła za sprawą papieża, „Święta inkwizycja”, przestała być katolicka. Pius XI w encyklice nawoływał do, „świętej krucjaty, dla całkowitego przywrócenia praw Kościoła”, kardynał Segura trąbił wzywając do walki, z „Czerwonym antychrystem”. Katolik, faszysta Franco, krwawo odzyskiwał Hiszpanię z rąk „bezbożnej, czerwonej hołoty”. Za przewodnictwem duchownych w Oriedo, strzelano z wierzy katedralnej, do „rewolucyjnej zarazy, podpalaczy i dzikusów”, jak ich nazywano w dzienniku watykańskim, „Obserwatore Romano”. Oddziały Maurów i legioniści generała Franco, którzy zwykli kastrować swoje ofiary, a ich hasłem które wykrzykiwali, było „precz z inteligencją, niech żyje śmierć”. Sam Franco stwierdził, że „jest to wojna święta, wyprawa krzyżowa wiary” i że jest, „Bojownikiem Chrystusa”, a także „Narzędziem Opatrzności”, prawie 50-ciu biskupów hiszpańskich, zwróciło się
z apelem, do prałatów z całego świata, o poparcie dla hiszpańskich klero-faszystów, w boju z „Czerwoną Republiką”. Na apel odpowiedziało z pełną aprobatą, prawie tysiąc przedstawicieli Kościoła katolickiego.

Encyklika Piusa XI „Diwini Redemptoris”, z 19 maja 1937 roku piętnującą komunizm, jako
głównego wroga cywilizacji chrześcijańskiej, popierała Falangę katolika Franco, która z okrzykiem bojowym, „niech żyje Chrystus Król”, ruszała do boju przeciw rządom „Frontu Ludowego”. A papież modlił się słowami, „Nasze apostolskie błogosławieństwo z serca płynące, jako poręka Bożej łaski”. Po sukcesach oddziałów wiernego katolika Franco, znowu wprowadzono do szkół obowiązkową religię, modlitwę na początku i końcu lekcji, obowiązek uczestniczenia we mszy, z nauczycielami w niedzielę i święta, a na ścianach znowu zawisły krucyfiksy i wizerunki Matki Boskiej. Eugenio Pacelli, tuż przed tym, zanim został papieżem, w słowach do ambasadora Niemiec przy Watykanie powiedział, „Stolica Apostolska aprobuje również zastosowanie, zewnętrznych instrumentów władzy, przeciwko bolszewickiemu zagrożeniu”. W 1939 roku, po papieżu Piusie XI, zasiadł na Piotrowym stolcu, Eugenio Pacelli jako Pius XII i nie omieszkał, od razu pogratulować generałowi Franco słowami, „wznosząc ręce Nasze ku Bogu, cieszymy się z waszą ekscelencją, z tak upragnionego przez Kościół katolicki zwycięstwa”, zaraz po tym zniesiono wolność słowa, wolność prasy, wolność zgromadzeń.

Dyktatura i rzezie katolika Franco, nabrały od tej pory swobodniejszy wymiar.
Piusowi XII, nazywanemu powszechnie jako, „papież Niemiec i papież Hitlera”, to katolik
Hitler właśnie, jako pierwszy gratulował koronacji tiarą, symbolem władzy absolutnej, jaką papieże przypisywali sobie od wieków, a papież odwdzięczył się uprzejmością i podziękował Fuhrerowi słowami, „gorące życzenia pokoju, między Kościołem a państwem”. O tak, pokój go interesował, ale tylko Kościoła!, a także błagając „o opiekę nieba i błogosławieństwo Boga wszechmogącego”.

Wcześniej wierny katolik Hitler, dokonał wielkiego pogromu Żydów, „Kryształowa noc”,
wtrącając do więzień, ok. 20 tyś Żydów, gdzie do czytania dano im dwie książki, „Main Kampf i Biblię”. Kiedy katolik Hitler 15 marca 1939 roku zajął Pragę, Czechosłowacja została z rąk prezydenta, wielkiego katolika Emila Hocha, przekazana Fuhrerowi. Tam też przecież „Miotła żelazna”, miała co wymiatać, z żydostwa i komuchów.
Monsiniore Josef Tiso, profesor teologii, odłączył Słowację od reszty i jako jej prezydent, przyłączył ją do Rzeszy niemieckiej, wojskowo i w polityce zagranicznej, by ułatwić Hitlerowi wkroczenie zbrojne do Polski. Pius XII, jako pierwszy uznał nowe państwo i wysłał do Bratysławy dyplomatę watykańskiego, Giuseppe Burzio, a następnie w Watykanie, przyjął Tisę i nadał mu tytuł szambelana papieskiego „Monsignore”, po czym biskupi katoliccy Słowacji, odczytali list pasterski, błogosławiący nowy reżim
klerykalno-faszystowski, a wszyscy duchowni modlili się, za wiernego katolika Hitlera.
Po napadzie na Polskę we wrześniu 1939 roku, polski minister spraw zagranicznych,
pułkownik Józef Beck powiedział, „do najbardziej odpowiedzialnych za tragedię mojego kraju,należy Watykan. Zbyt późno uświadomiłem sobie, że prowadziliśmy politykę zagraniczną, służącą jedynie egoistycznym celom Kościoła katolickiego!”
Przyłączono Gdańsk do Rzeszy, a na czele Kościoła gdańskiego, mianowano biskupa Marii
Spletta, który ściśle współpracował z hitlerowcami i modlił się o błogosławieństwo Boże dla Hitlera, a na przybycie katolika Hitlera do Gdańska, kazał bić we wszystkie kościelne dzwony i zdjęcie wszystkiego, co było napisane po polsku. W 1940 roku wprowadził zakaz spowiedzi w języku polskim, pod groźbą śmierci.

Niemiecki proboszcz Knob, członek SS. jak wierni pozdrawiali go, „niech będzie
pochwalony Jezus Chrystus”, odpowiadał, że niemieckie pozdrowienie brzmi, „Hail Hitler”. Podsekretaż stanu Martini, późniejszy papież Paweł VI mówił, że „gdyby teraz Polska wdała się, w wojnę z Rosją Sowiecką, to byłaby to wojna sprawiedliwa”, w Watykanie odżyły prastare pragnienia, o powrocie prawosławia w rozpostarte ramiona Kurii rzymskiej, „przyłączenie się do krzyża zbiegłych poddanych, którzy wiarołomnie porzucili papiestwo”.
Pius XII, zwrócił się do Koloni rosyjskiej w Rzymie, słowami, „zbliża się wielki dzień,
dzień wkroczenia do Związku Sowieckiego”. W polityce papieskiej, Watykan bardziej wiąże się z mocnymi, na zasadzie „Major ultilitas”, czyli większego pożytku. Z tego powodu był gotów, poświęcić Polskę na rzecz Hitlera, za napaść na Związek Radziecki, z tego też powodu życzył sobie, aby Warszawa zachowała umiarkowanie i spokój. W czerwcu 1939 roku, Nuncjusz apostolski w Polsce Kortesi, zwrócił się do prezydenta Mościckiego i ministra spraw zagranicznych Becka z prośbą, aby zalecić prasie polskiej, bardziej
powściągliwy ton, w stosunku do Rzeszy. Pius XII namawiał Warszawę, do ustępstw w Gdańsku i utworzenia korytarza z Gdańska na wschód, by ułatwić wejście Hitlerowcom, razem z Polakami do Rosji Sowieckiej i uniknąć wojny polsko-niemieckiej. Takie były cele egoistyczne Kurii rzymskiej, o których wspominał pułkownik Beck. Tajne meldunki kontrwywiadu wojskowego w Berlinie, ujawniły Piusowi XII bezwarunkową wolę katolika Hitlera, aby zlikwidować Polskę, za stawiany opór i nieposłuszeństwo. Gdy brytyjski ambasador w Warszawie 1 września 1939 roku zaproponował, aby papież wyraził ubolewanie, że rząd niemiecki popycha świat do wojny, kardynał sekretarz stanu Moglione odrzucił to, jako wtrącanie się do polityki międzynarodowej, natomiast Pius XII już w sierpniu, zapewniał hitlerowskiego ambasadora Von Bergena, że powstrzyma się, od jakiegokolwiek
potępienia Niemiec, kiedy te uderzą na Polskę.

1 września 1939 roku, armia Hitlera napadła na Polskę, od strony Prus Wschodnich,
Pomorza, Śląska i Słowacji, bez wypowiedzenia wojny, z ogromną przewagą artyleri, czołgów i samolotów.


Kuria rzymska wprawdzie ubolewała nad katolickim krajem, ale nie potępiła agresora.
Koszula bliższa ciału! W tej wojnie, w przybliżeniu zginęło około 1 milion polskich żołnierzy i cywilów, ale Żydów już ponad 3 miliony, w samej Polsce, a około 2.5 miliona ludzi, zesłano na przymusowe roboty do Niemiec, zniszczono ponad 0.5 miliona domów i za każdego zabitego Niemca, zabijano w odwecie stu Polaków.
Ale Pius XII na to wszystko jedynie ubolewał, w liście do prezydenta RP. z 25 czerwca 1941 roku, że znana jest ciężka sytuacja polskiego episkopatu, religijne położenie duchowieństwa i wiernych. Natomiast w liście do katolickiego kardynała Hlonda, w 1942 roku pisał, „to co Nam piszecie o sytuacji duchowieństwa w Polsce, wiedzieliśmy już ku Naszej wielkiej żałości i Naszemu wielkiemu smutkowi, z innych źródeł informacji i były Nam znane liczne boleści, na jekie narażeni są polscy księża, żyjemy w samym środku wojny światowej”. Cel uświęca środki! i nigdy nie zająknął się, by potępić Hitlera za masakrę Żydów, Cyganów, inteligencję, jeńców wojennych i psychicznie chorych, a także kalek, o te potworne ludobójstwo, bo był wierny zapewnieniom, o nie krytykowaniu Hitlera, za to wszystko! Papież milczał, jakby nie troszczył się o swoją trzodę.
Liczne artykuły w polskiej prasie podziemnej, pomimo nawoływań o wstrzemięźliwość
krytyki faszystów, oskarżały Piusa XII że „nie jest on apostołem, ani Ojcem świętym”, że tylko udaje współczucie, że „złamał z Polską konkordat i sprzymierzł się z Hitlerem”, w celu podboju Rosji i prawosławia, na rzecz katolicyzmu. W tej prasie podziemnej np. „Wieś i Miasto” pisali, „papież poczyna sobie, jakby Polska nie istniała”, „Głos Pracy” 15 sierpnia 1943 roku napisał, „papież wzrusza się losem Polski, ale nie padło z jego ust, ani jedno słowo potępienia działalności okupanta niemieckiego. Dla nas Pius XII ma obłudne współczucie, ale dla faszystowskich siepaczy
błogosławieństwo”, gazeta „Wolność” z 6 kwietnia 1943 roku pisze, „kiedy bomby niszczyły polskie miasta, Watykan na który zwrócone były wszystkie spojrzenia, milczał! udawał że nie wie, co się dzieje w Polsce, Dani, Norwegi, Belgi, Francji, Holandii, Grecji, Jugosławii, Watykan uparcie milczał! ”

W tym czasie włoscy biskupi, poświęcali faszystowskie sztandary i udzielali
błogosławieństwa hitlerowskim żołnierzom. A jak papież otwierał usta, to tylko w słowach, „Naszej wielkiej sympatii dla Niemiec, przerywaliśmy Nasze prywatne audiencje, aby zaoszczędzić czekania niemieckim wojskowym, pragnącym się z Nami zobaczyć”. Papież w swej łaskawości, tym samym oszczędzał czas ofiar, oczekujących na komory gazowe!
A wojskowi niemieccy w podzięce dla „Ojca świętego”, mówili, „teraz już znowu odważnie
pójdziemy na front, na wojnę i na wszelkie niebezpieczeństwa, ponieważ wiemy, że towarzyszy nam Twoje błogosławieństwo i Twoja modlitwa”. Ale usta mu się otworzyły z trwogą, gdy samoloty alianckie, rozpoczęły bombardowanie Rzymu, omijąjąc jednak Watykan, zatroskany o „Święte budowle” i własne życie, interweniował i protestował, zwracał się do rządów, osobistości, dyplomatów i opinii światowej o pomoc.

Biskup Rarkowski w czasie postu sławił Hitlera, jako „Strażnika i pomnożyciela Rzeszy”,
że w Sudetach wyzwolił prastary kraj niemiecki, spod obcego panowania i oczyścił Naród
niemiecki ze zwyrodnienia, a wszystko to „ dzięki Panu Bogu!” Gdy wojna trwała w najlepsze, wojskowy kapelan niemieckiej dywizji Rarkowski, modlił się tymi słowami, „dałby Bóg, aby bolszewizm, powalony został na kolana, tego życzymy sobie, jako Niemcy i jako katolicy, aby pole stało się wolne, pod lepszy zasiew”.

Katolicki biskup polowy Franz Josef Rarkowski w prywatnych listach, zawsze podpisywał
się na koniec z dopiskiem, „Hail Hitler”. W piśmie z 18 września 1939 roku, które było tajne, do wszystkich niemieckich biskupów i arcybiskupów pisał, „otrzymujących je wyłącznie do osobistej wiadomości, lecz nie wolno go w żadnych okolicznościach, w całości, ani częściowo upowszechnić”, zdradza, że niemieckie duchowieństwo wojskowe, było wtajemniczone w przygotowania wojenne Hitlera i gotowe służyć, bez kwestionowania jego zbrodniczego działania!

Do żołnierzy zwrócił się tymi słowami, „w ważkiej godzinie, kiedy nasz niemiecki Naród
przejść musi ogniową próbę, sprawdzenia się i przystępuje do walki, o swoje przyrodzone i przez Boga ustanowione prawa życiowe, zwracam się do was, żołnierze, stojący w tej walce na pierwszej lini frontu i mający wielkie, zaszczytne zadanie, ażeby ochraniać i bronić mieczem bezpieczeństwa i życia Narodu niemieckiego, każdy z was wie, o co chodzi w tych dniach burzliwych, dla naszego Narodu i każdy widzi, przed sobą wojownika, naszego Fuhrera i Naczelnego Dowódcę, pierwszego i najdzielniejszego żołnierza Rzeszy Wielkoniemieckiej, który obecnie przebywa z nami na froncie”.
I tak w różnych odezwach, apelach, błogosławieństwach i pismach pasterskich do żołnierzy i kapelanów wojskowych, biskup Rarkowski prawie 50-ąt razy, zagrzewał do boju. Oczywiście biskup polowy Rzeszy Rarkowski, był największą tubą propagandową Watykanu, jak Goebbels, tubą Hitlera. Jeszcze w 1945 roku wołał, „naprzód żołnierze chrześcijańscy, na drodze do zwycieństwa.

Nie bez przyczyny katolik Hitler, pozwolił sobie na umieszczenie napisu, na żołnierskich klamrach od pasa, „Bóg z nami”, a na czapkach umieścił pod swastyką, krzyż Chrystusowy. Wszystko to wskazuje, że nie dałoby się prowadzić, tak okrutnej wojny i rzezi niewinnych, bez włączenia w to religii i Boga!
Jak zwykle od wieków, Bóg i religia są wykorzystywane do wojen i mordów! Widać, że to
Bóg jest na usługach swoich urzędników, w ich mniemaniu, a nie odwrotnie.Przecież od wieków, na rozkaz każdego kapłana, w trakcie mszy, wstępuje On swoim ciałem i krwią, w wino i chleb, (Transsubstancjacja), tak twierdzą. Na Soborze Trydenckim w 1545 roku, uchwalono, „jeśliby kto zaprzeczał, że w sakramencie Najświętszej Eucharystii, zawiera się prawdziwe, rzeczywiście i substancyjnie, Ciało i Krew razem z duszą i z bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc i cały Chrystus, lecz mówił, że jest w nim tylko jako w znaku, lub w figurze, lub mocy, niech będzie Wyklęty po wsze czasy!”
Na kazaniach urabiano owieczki, że wojna jest „niczym innym niż skupioną w jedną burzę,
nagromadzeniem grzechów”. W modlitewniku dla wojska, stało napisane, „pobłogosław Boże
wojsko niemieckie, powołane do tego, by strzec pokoju i chronić ogniska domowe i daj tym, którzy w nim służą, siłę do najwyższej ofiary dla Fuhrera, Narodu i Ojczyzny, pobłogosław szczególnie naszemu Fuhrerowi, obyśmy wszyscy pod jego wodzą, widzieli swoje święte zadanie, w oddaniu się Narodowi i Ojczyźnie, abyśmy przez wiarę, posłuszeństwo i wierność dostąpili wiecznej Ojczyzny, w Królestwie Twojej światłości i Twojego pokoju, amen”. Aby dodać wiary i animuszu, w morale wojskowe, w kazaniach propagandowych głoszono także, „Rosjanie to gorzej niż podludzie, Naród bez religi, tylko dręczący się w ponurej wegetacji, obdarte i ograbione cerkwie, bestie uczłowieczone, Bóg w tej wojnie powierzył Narodowi niemieckiemu, największe posłannictwo, niechaj stanie ta nowa budowla, pod znakiem Chrystusa, bolszewizm to Europa bez Boga, front młodych narodów pod wodzą Niemiec, pragnie Europy z
Bogiem, z Chrystusem, dla nas ofiara i śmierć za Ojczyznę, jest ofiarą i śmiercią za wieczne wartości, za wieczyste zadanie, które Bóg przydzielił każdemu Narodowi, w swoim wiecznym królestwie, heroicznie będziemy się zmagać”.


Biskup polowy wojsk Hitlera, Georg Werthmann dodał, że „piąte przykazanie, nie zabijaj,
nie dotyczy Rosjan, tych parszywych komunistów”, itd. itp. Tak ci apologeci i mistrzowie retoryki słownej, ubierali wilka w owczą skórę, aby urobić owieczki i wojsko, do posłuszeństwa i ślepej wiary, to „mięso armatnie!” I czyż nie bez wiedzy i za zgodą swojego przełożonego, „Ojca świętego” to się odbywało?.
Gdy duchowny mówi rzeczy, z którymi nie zgadza się jego przełożony, to czy nie mają oni
sposobu, by go uciszyć?, tak jak np. księdza Lemańskiego, czy księdza Bonieckiego?. Mają ci „Święci ojcowie” na to swoje sposoby, ale gdy podwładny robi, lub mówi, to co dla nich jest miłe, to pozwalają mu, działać i mówić, tak jak redemptoryście biznesmenowi Rydzykowi i innym i potrafią wmówić, że „czarne jest białe, a białe jest czarne”, tak jak ich pilny uczeń i „syn”, wierny
katolik Jarosław Kaczyński.
Ambona od wieków była i jest ich wielkim narzędziem politycznym, do mieszania
owieczkom w głowach i manipulowania politykami, dla osiągania własnych egoistycznych celów.Nazywa się ten proceder, „Sojusz tronu i ołtarza”. Razem łatwiej im rządzić Narodem, który jest
zaczadzony kadzidłem. I czy to w Niemczech, czy to w Polsce, lub gdzie indziej, mówią, robią i działają zawsze w podobny sposób, aby osiągnąć swój własny cel.
Po klęsce Polski, gazety biskupie entuzjastycznie święciły zwycięstwo. Przez siedem
kolejnych dni, episkopat niemiecki nakazał, od godziny 12-ej, do 13-ej we wszystkich Kościołach, uroczyście bić w dzwony. A po nieudanym zamachu na Hitlera, kardynał Faulhaber celebrował uroczyste nabożeństwo dziękczynne, we Frauenkirche w Monachium i ze wszystkimi biskupami bawarskimi, gratulował Hitlerowi, że szczęśliwie ocalał! Także Pius XII gratulował szczęścia jakie sprzyjało, wiernemu katolikowi Hitlerowi. Natomiast Polski kardynał Hlond, z powodu swego zaangażowania się przeciw nazistom, popadł w niełaskę u papieża.
Po tym jak Hitler ze Stalinem, podpisali tajny pakt o rozbiorze Polski i wspólnie ją napadli. Papiaż też milczał! ale gdy Rosja zaatakowała Helsinki, i inne miasta Finlandii, wtedy papież wrzeszczał! i otwarcie potępił agresję, a w orędziu na Boże Narodzenie, piętnował okrucieństwo i użycie środków zagłady, wobec cywilów, starców i dzieci, pomiatania godności ludzkiej, wolności i życia. Nazwał to działaniami, „wołające o pomstę w obliczu Boga”.

Media watykańskie trąbiły, że rząd ZSRR kieruje się „prawami dżungli” i domagały się od
świata, natychmiastowego militarnego i finansowego, wsparcia dla Finlandii, a Pius XII osobiście przekazał do Helsinek, pokaźną sumę pieniędzy. Jak się chce to można, pod warunkiem jednak, że się chce. Faszyści z pewnością, zdaniem papieża, nie kierowali się „prawami dżungli”. Modlitewnik niemiecki dla żołnierzy, zawierał takie oto modły, „o pobłogosław nas w boju, Maryjo, nasza Królowo, obowiązek wojskowy, to obowiązek honorowy, to dzięki czemu Niemcy stały się wielkie, zawdzięczamy w znacznej mierze żołnierstwu. Trzymaj się hasła : Z Bogiem za Fuhrera, Naród i Ojczyznę, módlmy się”.
A gdy front niemiecki ruszył na „Rosję bolszewicką”, nadal z ambon popierano tą napaść,
by stawić czoło, tej „czerwonej zarazie” i zlikwidować bolszewizm, raz na zawsze. W całych Niemczech biskupi zagrzewali do walki i nawoływali, do „trudu żołnierskiego, który przyniesie upragnione owoce”.
Z drugiej zaś strony, prawosławni popowie i patriarcha, metropolita Moskwy Siergiej, do
tego samego Boga wołali, „zbóje rzucili się na naszą Ojczyznę, Kościół Chrystusowy udziela swojego błogosławieństwa, w obronie świętej ziemi ojczystej, wszystkich prawosławnych. Oby Pan użyczył nam zwycięstwa!”
Z drugiej strony trąbili, „bezbożny Naród, wraz z niewdzięczną córą, Polską i jej armią
Andersa i innymi alianckimi krajami, zwrócili się przeciw Armii Boga i samemu Namiestnikowi Chrystusa”, a Pius XII zagrzewał do walki państwa „Osi”, jeszcze w 1942 roku słowami, „wy dobrowolni krzyżowcy, nowej i szlachetnej społeczności, podnieście nowy sztandar, moralnej i chrześcijańskiej odnowy, wypowiedzcie wojnę ciemnościom świata, którzy się odwracają od Boga, nie uskarżać się, tylko działać, to nakaz chwili, Bóg tak chce!”

Jesienią 1943 roku, papież wyrażał opinię, „nie mogę w to uwierzyć, że front wschodni
miałby się załamać”, i nawoływał państwa sprzymierzone przeciw Hitlerowi, aby włączyły się do walki przeciw Rosji Sowieckiej, „bo jeśli nie dojdzie, czym prędzej do tego pojednania, bolszewizm zbierze krwawe żniwo!”, ale krwawego żniwa po stronie faszystów, nie dostrzegał! Po śmierci Hitlera, kardynał Faulhaber w 1945 roku, nagle zmienił zdanie i do amerykańskiego dziennikarza, psioczył na faszystów, słowami „nazizm nie może znowu odżyć!” i że była to, „najstraszliwsza ze wszystkich wojen!”
Nie inaczej było również w Chorwacji, faszystowski reżim partii „Ustaszów”, z katolikiem Ante Pawelićem na czele, robił to samo co hitlerowcy w Polsce i gdzie indziej, tyle że tam mordowano serbskich prawosławnych, muzułmanów, Żydów i Cyganów. Wyjątkowo okrutni dla swoich ofiar, ustasze lubowali się w wymyślnych torturach: rąbaniu siekierami, tasakami, wydłubywaniu oczu, obcinaniu uszu, nosów, obdzieraniu żywcem ze skóry, paleniu na żywca i nabijaniu dzieci na pal.
Byli oni błogosławieni przez Piusa XII i prymasa chorwackiego Alojzije Stepinaca, który o zbrodniarzu Paweliću mówił, „łatwo jest bowiem rozpoznać rękę Boga w dziele Jego”. Niemieccy faszyści, jak też i Włoscy, nie mieli co tam robić, wręcz byli zdumieni tym okrucieństwem, jakie stosowali ustasze. Na dowód swojej pracowitości, ustasze sprezentowali swojemu poglawnikowi Pawelićowi 20 kg. ludzkich oczu. W 1941 roku, katolicka gazeta z Zagrzebia „Nedielja” pisała, „Chrystus i ustasze, Chrystus i Chorwaci, maszerują wespół przez karty historii”, a także „Bóg
który kieruje losem narodów i rządzi sercami królów, dał nam Ante Pawelića i Adolfa Hitlera. Chwała niech będzie Bogu!”

Aktywistami ustaszów byli między innymi, katolicki arcybiskup Sarajewa Iwan Sarić,
frańciszkańscy zakonnicy i księża katoliccy, a nawet zakonnice. Na ustach mieli zawsze hasła, „Bóg, religie, papież, Kościół”. Katolik Ante Pawelić, przy okazji wizyty w Watykanie, deklarował „Ojcze święty, kiedy dobrotliwa Opatrzność Boska, pozwoliła abym ujął w dłonie ster mojego Narodu i mojej Ojczyzny, postanowiłem twardo, że Naród Chorwadzki stanie się państwem Bożym!”

Ksiądz katolicki Bozidar Brolo, z „Czerwonego Legionu”, lotnej brygady ustaszów,
osobiście zabijał, z okrzykiem na ustach „precz z Serbami!” A w miejscowości Alpastin Most, po rzezi w której brał udział, tańczył nad trupami ofiar. Inny ksiądz Dionis Jurićew głosił, „nie jest grzechem zabić siedmiolatka, jeśli naruszy on ustaszowskie ustawodawstwo. Chociaż noszę szaty kapłańskie, często przychodzi mi sięgać po karabin maszynowy”. Franciszkanin Simić, oznajmił włoskiemu dowódcy, że ich polityką jest, „w jak najkrótszym czasie, uśmiercić wszystkich Serbów”, może z wyjątkiem tych, którzy nawrócą się na jedynie słuszną wiarę, katolicyzm. Zakonnicy franciszkańscy szczególnie udzielali się, jako kaci w licznych obozach koncentracyjnych, gdzie nie oszczędzano nawet dzieci. W największym obozie w Jasenowacu nad Sawą, taki Polski Oświęcim, zginęło ok. 200 tyś. Serbów, prawosławnych i Żydów.
Franciszkanin o nazwisku Brzica, nazywany „Bratem Diabła”, potrafił w jedną tylko noc, 29 sierpnia 1942 roku, tasakiem ciąć głowy 1360 ludziom. Kiedy biskup Zagrzebia Stepinac, paradował w defiladach, z faszystowskimi ustaszami, cały świat potępił ich poczynania, ale nie papież Pius XII przeciwnie, przyjmował na audiencjach, raz po raz, ustaszowskich dyplomatów, generałów, młodzieżówkę, a nade wszystko, zbrodniarza katolika Pawelića, udzielając im swojego błogosławieństwa.

W samych Bałkanach, zginęło w wojnie blisko milion ludzi, a w całej wojnie, około 55
milionów, nie licząc rannych i zniszczeń, olbrzymich w całej Europie! Papiestwo popierało także krwawe rządy Wichy, we Francji z marszałkiem Petainem u władzy. Również wspierany był faszysta, generał Cameron w Portugalii. Nie obyło się też, bez poparcia dla ruchu faszystowskiego w Polsce, z autorytetem Romana Dmowskiego, a także dyktatora i mordercę, Augusto Pinocheta, w Chile, wielkiego przyjaciela papieża, Jana Pawła II.
Czyż Kościół rzymskokatolicki, nie ponosi odpowiedzialności za te wszystkie ofiary?. Tuż po wojnie, zbrodniarze hitlerowscy i faszyści z „Błękitnej Dywizji” ustaszy, którym udało utrzymać się przy życiu, ruszyli do ucieczki, w bezpieczne miejsca, do Egiptu i Ameryki Południowej.

Wszyscy ci zbrodniarze wojenni, znaleźli pomoc w ucieczce, w Watykanie, uciekali poprzez, zakonne klasztory katolickie, Watykan, Alpy, trasa ucieczki nazwana została „Szczurzym szlakiem”, a Pius XII zarządał ułaskawienia zbrodniarzy, Franka i Greisera, którzy udzielali się krwawo w czasie wojny w Polsce. A zbrodniarza Pawelića ukryto w rzymskim klasztorze w przebraniu mnicha, jako pater Gomez, a następnie z pomocą Watykanu uciekł do Argentyny, później do Hiszpanii, gdzie w madrydzkim szpitalu przed śmiercią, został pobłogosławiony przez „Ojca świętego”.

Po wojnie utworzono „Żelazną kurtynę”, oddzielającą wschód bolszewicki, od zachodu,
rozpoczęła się „Zimna wojna” i zbrojenia. USA z prezydentem Trumanem, wielkim przyjacielem papieża, nazywane „Policjantem świata”, nie inaczej, popierane przez Watykan. Od tej pory wielka przyjaźń, Watykanu i Stanów Zjednoczonych, zaowocowała „katolicyzacją” protestanckiej Ameryki i szerokim strumieniem dolarów do Watykanu, które były miłe „Ojcowi świętemu”.

Katolicki arcybiskup Chawasse z Rochsteru, w trakcie zimnej wojny powiedział, że
„widziałbym w wojnie atomowej, mniejsze zło, niż w komunizmie i nie ma żadnej różnicy, między strzałą i łukiem, a bombą wodorową”, a Pius XII o wojnie atomowej wypowiedział się słowami, „zastosowanie wojny atomowej, nie jest absolutnie niemoralne”.
Watykan zagrzewał kraje zachodu, Ameryki i Azji, należące do paktów, NATO oraz SEATO,
do wojny „Gorącej”, przeciw komunizmowi, który po II wojnie światowej, rozlał się po świecie.
Trzecia wojna światowa „ABC” czyli atomowa, wodorowa i chemiczna, wisiała na włosku i chyba nadal wisi. „Cudowne” objawienia fatimskie, przepowiadały tą wojnę, Boga mieli już po swojej stronie, teraz przyszła pora na Jego Matkę. Pius XII jest wplątany, pośrednio i bezpośrednio w zbrodnie faszystowskiej ery, ale znając taktykę Kościoła rzymskokatolickiego, nie powinniśmy się zdziwić, gdy któregoś dnia, człowiek ten zostanie ogłoszony świętym!

Jak to wszystko się ma, do pacyfizmu Jezusa?, w Ewangelii zapisane jego słowa brzmią,
„jeżeli ktoś ciebie uderzy w policzek, nadstaw i drugi, a jeżeli ktoś chce ci zabrać szatę, daj mu jeszcze i płaszcz i mieczem walczysz, od miecza zginiesz”.
Dwa tysiące lat przeżytych w Chrystusie: ruin i trupów, od zagłady pogaństwa, po izby tortur i stosy inkwizycji, od milionowych rzezi czarownic, Indian, Murzynów, od nieustannego ogłupiania, wyzysku, podżegania do krucjat krzyżowych, wojen, po pogromy Żydów. Nieustannie polityka tych
„Ojców świętych” i całej armii „Urzędników Pana Boga”, jest niezmienna. Władza i odwieczny bożek, mamona, za wszelką cenę!
Jerzy Z. Gdańsk. Pozdrawiam. :)

Artykuł przesłany do mnie Pan Jerzy Zabielski z Gdańska


SPODOBAŁO CI SIĘ? POLEĆ DALEJ NA FB,G+ itp.

0 komentarze:

Prześlij komentarz